Technika języka prawnego

Bronisław Wróblewski był polskim teoretykiem prawa i karnistą okresu międzywojennego, który w zakresie juryslingwistyki zasłynął najmocniej wprowadzeniem rozróżnienia dwóch rejestrów okołoprawnych: języka prawnego i prawniczego. Praca zatytułowana właśnie „Język prawny i prawniczy” ukazała się już po śmierci profesora, który zmarł podczas wojny w czasie rewizji swojego mieszkania przez hitlerowców. W ramach swojej naukowej działalności Wróblewski inspirował się Durkheimem, wprowadzaniem perspektyw socjologicznych do prawa, zajmował się realizmem prawniczym i kryminologią.

Jednak to nie prace karnistyczne okazały się – jak już wspomniano – tym elementem jego twórczości, który najtrwalej zapisał się w polskiej literaturze, lecz przytoczone rozróżnienie dyskursów. W uproszczeniu można by je streścić następująco: język prawny to przede wszystkim język przepisów prawa, z kolei język prawniczy to swoisty „meta-język”, dyskurs „języka o prawie”, którym wypowiadają się przede wszystkim prawnicy, w postaci na przykład pism doktrynalnych, orzecznictwa sądowego, komentarzy ustawowych czy artykułów.

Są jednak w jego teorii aspekty mniej spopularyzowane, jak chociażby drobiazgowo opisane techniki języka prawnego i prawniczego. W tej części zajmiemy się techniką, którą opisuje Wróblewski w przypadku języka prawnego, w następnym – techniką języka prawniczego.

Uwagi Wróblewskiego na temat techniki języka prawnego i prawniczego mają o tyle interesujący charakter, że one również – wraz z fundamentalnym rozróżnieniem – rezonują do dziś w refleksji okołojęzykowej w prawoznawstwie. Komponenty techniki tych języków, które intuicyjnie identyfikował Wróblewski, stały się podstawą do odpowiednich gałęzi badań w ramach juryslingwistyki.

Przede wszystkim Wróblewski identyfikuje nadrzędny cel techniki języka prawnego: „porozumienie się z adresatami w sprawie ich postępowania”. Ponieważ jest to założenie fundamentalne, to i kolejne komponenty techniczne powinny, choćby w dorozumiany sposób, dokładać się do jego realizacji. Skoro celem jest porozumienie – podstawowym kierunkiem działania twórców języka prawnego powinno być usuwanie niezrozumienia.

Dla Bronisława Wróblewskiego odbywa się ono poprzez wprowadzenie terminologii. Niektóre słowa bowiem mają znaczenie dość oczywiste, inne – szczególnie takie, które zapożyczane są na przykład z rejestru mowy potocznej – mogą być zbyt płynne i zamglone semantycznie, by zostawić je samym sobie w praktyce legislacyjnej. Stąd konieczna jest pewna forma ujednolicenia znaczeniowego poprzez definiowanie. Ono wprowadza z kolei inne zagrożenie: terminy ściśle denotowane nie sprzyjają z kolei łatwemu przyswojeniu tekstu przez laika. Według Wróblewskiego to hamuje ewentualne chęci definiowania. Zauważa również pewną niesystematyczność i chaotyczność przy wprowadzaniu definicji (a mówił o sytuacji ponad pół wieku temu!): są one poumieszczane w różnych miejscach ustawy, czasem nawet w załącznikach. Jako dobre przykłady porównawcze przytacza legislację angielską, która w prawie karnym posługuje się mnóstwem definicji, indyjską, która definiuje legalnie nawet „mężczyznę” czy „królową” czy holenderską. Skąd więc może wynikać niechęć do precyzyjniejszego delimitowania denotacji? Choćby z samego faktu, że niektóre – często węzłowe dla danej dziedziny – pojęcia nie dają się łatwo zdefiniować i sprawiają kłopot nauce prawa („prawo prywatne”, „rzecz”, „wynalazek”…). Przyczyną może być również fakt, że zbyt sztywno zakrojona definicja odbierze prawu walor elastyczności, którego w przyszłości mogłoby potrzebować. W tym celu Wróblewski przytacza myśl: „każde pozytywne określenie pojęcia jest niebezpieczne”. Jeśli jednak do definiowania dojdzie, odbywa się ono na szereg różnych sposobów – wspomniane tu są definicje realne, nominalne, analityczne i syntetyczne, określenia genetyczne, materiałowe, symptomatologiczne i celowościowe.

Kolejnym zjawiskiem typowym dla języka prawnego są zdania warunkowe, nazywane również hipotetycznymi. Przez niektórych, jak Kelsena, są uważane za jedyną postać logicznych norm prawnych, przez innych za jedną z wiodących. W „czystej” formie przyjmują kształt implikacji: „Jeżeli… (A), to… (B)”, gdzie A i B to zmienne zastępujące odpowiednie warunki i skutki tych warunków. Faktycznie zdanie to można rozpoznać jako „Jeżeli wierzytelność jest solidarna, to…”, ale również „Gdy bez załatwienia interesu użyto rzeczy…”, „Kto działa w obronie koniecznej…”.

Wreszcie Wróblewski wymienia także tzw. oznajmienia, czyli wypowiedzi, przy pomocy których ustawodawca zajmuje pewne stanowisko. Jako przykład przytacza przepis konstytucji Królestwa Polskiego o zachowaniu świąt państwowych. Oznajmienia te należy odróżnić od zdań warunkowych, choć zarówno jedne, jak i drugie, mogą z powodzeniem być źródłem rekonstrukcji norm prawnych.

Wróblewski zwraca uwagę – ponownie – że konieczną cechą języka prawnego jest zrozumiałość. Ma to związek z jego realistycznymi inklinacjami – sam podkreśla, że prawo tylko wtedy ma „znaczenie”, gdy może być – i jest – trafnie stosowane. To z kolei oczywiście zależy od tego, na ile zrozumiane będzie przez swoich odbiorców, a żeby było zrozumiane, powinno być właśnie zrozumiałe. Nie bez krytycyzmu podchodzi jednak do rzeczywistości w tym zakresie, dostrzegając ułomności języka, którym wówczas posługiwał się ustawodawca. Dostrzega – osadzając swoje spostrzeżenia w literaturze – również zjawisko współcześnie znane jako klauzule generalne: pojęcia z rozmysłem niedookreślone, które pozostawiają szersze pole do interpretacji na etapie stosowania prawa. Wobec tego jednak fenomenu Wróblewski zdaje się jednak być ostrożny – zwraca uwagę, że niektóre z nich mogą różnić się znaczeniem w zależności od regionu geograficznego.

 

Mikołaj Ryśkiewicz – prawnik, ekonomista, doktorant w Katedrze Filozofii Prawa i Nauki o Państwie Wydziału Prawa i Administracji UW.

Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (prawo) oraz Szkoły Głównej Handlowej (Metody ilościowe w ekonomii i systemy informacyjne). Zawodowo data scientist zajmujący się konstruowaniem i ewaluacją modeli uczenia maszynowego. Naukowo pracuje nad zastosowaniami sztucznej inteligencji w analizie legislacji oraz całości dyskursu prawnego.
Zainteresowania pozaprawne: literatura, muzyka klasyczna, Arsenal FC.

Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030